niedziela, 6 września 2015

Sesja terapeutyczna nr 19

"Hello darkness, my old friend,
I've come to talk with you again,
Because a vision softly creeping,
Left its seeds while I was sleeping,
And the vision that was planted in my brain
Still remains
Within the sound of silence."


Jesień.

Moja ukochana pora roku - swetry, herbata, wieczory z winem.
Wspaniałe niedziele spędzone przed kominkiem z dobrym filmem/książką i ważnymi dla nas ludźmi.
Jest to również oczywiście wspaniały czas dla ludzi takich jak ja. Ludzi, którzy lubią uciec raz na jakiś czas od pracy, problemów w związku czy toksycznych znajomości w ten mały świat, który stworzymy sobie w czterech ścianach.

Absolutnie nie zmieniam zdania co do tego, że pierwszą zasadą prawdziwego życia jest wychodzenie do ludzi. Wychodzenie z domu i opuszczenie swojej strefy komfortu.
Ale łatwiej jest czasami przymknąć oko na tą zasadę, gdy za oknem pada deszcz i każde wyjście grozi przeziębieniem.

Witaj więc, moje słodkie usprawiedliwienie dodatkowych kilogramów, aspołeczności, depresji i zmiennych nastrojów. Dni są coraz krótsze i niektórzy narzekają już na brak słońca. Inni zaś wreszcie oddychają z ulgą na myśl o komfortowych ciemnościach pozwalających na ukrycie o wiele więcej, niż tylko niedoskonałości cery i źle ułożone włosy. Jesień i zima mają to do siebie, że kryją nasze nieszczęścia.

Kojarzycie wszystkie te sytuacje, kiedy spotykacie znajomych na przystanku czy w drodze i po krótkim przywitaniu resztę rozmowy spędzacie na narzekaniu na pogodę, zimno, jesienne depresję? Usprawiedliwienie. Najprostsze i najlepsze z możliwych. Bo niezależne od nas. Łatwiej symulować chorobę i wykręcić się od niechcianego spotkania. Trochę lżej żyć.

Ale nadchodzące miesiące nie są dla nas tylko okazją na odpuszczenie i rezygnacje z jakichkolwiek wysiłków. Wręcz odwrotnie. Pisałam ostatnio o moim planie odnalezienia siebie przez nadchodzący rok. I dokładnie do tego można wykorzystać nadchodzący czas.

Może będzie to dobra okazja do zerwania kontaktu z toksycznymi znajomymi?
Może warto popracować nad sylwetką w zaciszu własnego mieszkania?
Może wykorzystać te chłodne wieczory na znalezienie nowej pasji, nauczenie nowego języka?
Albo spędzić je z przyjacielem, który okaże się wart więcej niż podejrzewamy?

Sami wybierzcie. Ja witam tę jesień z ulgą. Ze złych powodów, które planuję jednak zamienić na dobre efekty. Kiedy za parę miesięcy pożegnamy ciemności i wróci obnażające wszystko słońce - nie chcę być już tą samą osobą. I co ważniejsze - nie chcę kimś jeszcze gorszym.

A ty?
Jesteś gotów, by podjąć decyzję?
Jesteś gotów, by zaakceptować jej konsekwencje?
Hm?