czwartek, 7 maja 2015

Sesja terapeutyczna nr 11

"I curse my worth and every comfort
That blinded me for way too long
Damn it all I'll make a difference from now on
Cause I'm wide awake to it all
Cause I'm wide awake to it all"


Zazdrość, nienawiść.
Nie chcemy się do tego przyznać, prawda?

Udajemy, że jesteśmy ponad to. Chcemy być ponad to.
Ale nic z tego - zazdrościmy obcym, którzy mają więcej pieniędzy.
Zazdrościmy dziewczynom, które są chude choć nie muszą wcale ćwiczyć.
Zazdrościmy wysportowanym facetom, którzy mają te dziewczyny.
I dziewczynom, które mają tych facetów.
Nieustannie komuś zazdrościmy i kogoś nienawidzimy moi drodzy, a już szczególnie w tym kraju.

Ale najgorzej, gdy zazdrościmy ludziom których znamy.
Bo nauka przychodzi im łatwiej. Zdobyli dobrą pracę nawet na to nie zasługując. Zakochali się z wzajemnością i układają sobie życie.
Zadajemy sobie wtedy pytanie - a co ze mną?
Co robię nie tak? Czym on/ona sobie na to zasłużyli?

Nie róbcie tego, to do niczego nie prowadzi. Pół dotychczasowego życia spędziłam porównując moją sytuacje do sytuacji innych. Zawsze jest ktoś, kto ma lepiej
Ciekawe, że nigdy nie porównuje się jednak do tych co mają gorzej.
Myślicie, że nie mają?
Jesteście najbardziej nieszczęśliwymi osobami na świecie, nikt was nie rozumie i od początku macie pod górkę? Znam to. Tak łatwiej zaakceptować swoje własne wady.

"Oni od początku mieli łatwiej, na nic nie musieli pracować" - bardzo często powtarzana kwestia. Nawet jeżeli tylko w głowie.
Myślę, że momentem kiedy możemy uwolnić się od całej tej zazdrości jest moment kiedy zdamy sobie sprawę, że mało kto dostał cokolwiek za darmo.

Tak, wiem. Bogate dzieci bogatych rodziców - całe życie ustawione. Może i tak, ale jeżeli nie jesteś jednym z nich - przestań się tym zamartwiać. To loteria, każdy z nas by się z nimi zamienił, ale nie możesz i nigdy nie będziesz mógł. Kropka.

Mówię o ludziach, którym zazdrościmy tego co faktycznie sami osiągnęli. Czy faktycznie lepiej czepiać się i wynajdywać wady u ludzi, którzy np. zrzucili wiele kilogramów? Ciężką pracą osiągnęli swój sukces?

Czy czujesz się lepiej objeżdżając kogoś, kto połowę czasu który ty spędziłeś imprezując - siedział z głową w książkach i walczył o swój sukces?

Czy tego im zazdrościmy? Wszystkiego co mają? A może tego, że oni znaleźli w sobie siłę, żeby zrealizować marzenia? Wyszli ze swojego bezpiecznego kąta i zaryzykowali wszystko.
Bardzo możliwe, że się nie uda. Coś nie wyjdzie i poniesiesz porażkę. Ale wyobraź sobie co możesz mieć, jeżeli wygrasz.
Jedno jest pewne - jeżeli przestałeś walczyć to już przegrałeś.

Czego więc im zazdrościsz?
Czy naprawdę to ich nienawidzisz?
Czy może siebie samego?
Hm?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz