czwartek, 16 kwietnia 2015

Zacznijmy więc! ( Sesja terapeutyczna nr 1 )

"if I could start again
a million miles away"
Zacznę może od tego, że nie stać mnie na psychologia - postanowiłam zwymiotować więc moje przemyślenia do jedynego miejsca, które nigdy nie ma dość życiowych frajerów - do internetu!

Nie mam pojęcia o prowadzeniu bloga, nie umiem wybrać tu nawet szablonu - jeżeli więc ktokolwiek planuje czytać moją niezbyt radosną twórczość, nie radzę liczyć na kwiatki i ładne czcionki.

Zapytacie więc - po co ty tutaj?
Doskonałe pytanie! Nie mam pojęcia.

Zacznę może od tego, że nie stać mnie na psychologia - postanowiłam zwymiotować więc moje przemyślenia do jedynego miejsca, które nigdy nie ma dość życiowych frajerów - do internetu!

Nie mam pojęcia o prowadzeniu bloga, nie umiem wybrać tu nawet szablonu - jeżeli więc ktokolwiek planuje czytać moją niezbyt radosną twórczość, nie radzę liczyć na kwiatki i ładne czcionki.

Zapytacie więc - po co ty tutaj?

Jednak wcale nie żartowałam z tą terapią. Znalazłam się  na etapie życia, kiedy ludzie zaczynają wymagać od Ciebie dziwnych rzeczy. HA! Już czuję, jak niektórzy z was kiwają głową z zażenowaniem nad kolejną cierpiącą duszą.
Otóż widzicie - ja tak zawsze robię.
Zostańcie jednak chwilę - też wolałabym robić teraz coś innego.
Lecz moim problem życiowym jest zbyt wielka ilość niepotrzebnych przemyśleń pomnożona przed zbyt wielką ilość wolnego czasu, więc jestem tutaj.

I wiecie co? To cholernie niszczy.
Wyobraźcie sobie, że wszystko układa się w waszym życiu poprawnie. Studiuje, mam akceptowalnie popapraną rodzinę, ludzi wokół siebie.
Co się jednak dzieje, gdy myślisz zbyt dużo?
Zaczynasz zastanawiać się czy na pewno studiujesz to co chcesz?
Odpowiedź: NIE

Czy moja rodzina to ludzie, których lubiłabym nie znając ich wcześniej?
Odpowiedź: NIE

Czy ludzie, którymi się otaczam to ludzie z którymi zamierzam spędzić życie?
Odpowiedź: NIE

A wiecie co dzieje się, kiedy odpowiesz sobie na kilka takich pytań?
Zaczynasz szaleć.

A co gorsze, zaczynasz niszczyć swoje perfekcyjnie akceptowalne życie w pogoni za czymś, co nie jest w twoim zasięgu i nigdy nie będzie.
Czytasz historie ludzi, którym się udało. A może to ja? Może rzucę studia, zarobię na bilet i zacznę od nowa?
Mieszkając w naszym kraju łatwo jest znaleźć miejsca, gdzie życie mogłoby wyglądać inaczej.
Tyle tylko, że czasem trzeba zadać sobie pytanie - czy uciekam przed życiem jakie tu prowadzę?
Jeżeli faktycznie tak jest - wyjazd to dobra opcja.
Ostatnio uświadomiłam sobie jednak, że nie wiem czy nie uciekam przypadkiem przed sobą - a w tym wypadku mam wielki, WIELKI problem.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz